Wczoraj w większości serwisów informacyjnych pojawiła się relacja z przejazdu dziennikarzy pociągiem Pendolino. PKP zorganizowało taki próbny przejazd do Gdańska. Nowy tabor na pewno cieszy. Czy aby w stu procentach?
W jednym z serwisów widziałem pana Piotra Pawłowskiego – prezesa Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji. Pan Piotr porusza się na wózku inwalidzkim. Zwrócił uwagę na to, że w całym składzie znajduje się tylko jedno miejsce przystosowane do jego potrzeb. Wątpliwości wzbudziło jego umiejscowienie. Z tego, co zrozumiałem zlokalizowano je w wagonie barowym. Z jednej strony logicznie – osoba na wózku ma wówczas dostęp do usług baru. Gdyby miejsce to było zlokalizowane z dala od baru z pewnością trudne, lub wręcz niemożliwe byłoby dotarcie tam. Z drugiej strony bar jest zwykle miejscem głośnym. Podróż – nawet niezbyt długa – w hałaśliwym miejscu z pewnością nie będzie komfortowa.
Niestety brakuje mi informacji na temat innych udogodnień dla osób niepełnosprawnych. Praktyka pokazuje, że pod tym pojęciem często kryją się udogodnienia dla osób na wózkach inwalidzkich. Trudno ciągle znaleźć rozwiązania zaprojektowane z myślą o wszystkich osobach niepełnosprawnych – na przykład o użytkownikach niewidomych i słabowidzących. Nie wiem na przykład jak wygląda system informacji pokładowej w nowych pociągach – czy osoba z wadą wzroku jest w stanie z niego skorzystać.
Toaleta w pobliżu nieszczęśliwie ulokowanego miejsca dla osoby niepełnosprawnej jest z pewnością przystosowana dla osoby z niepełnosprawnością ruchową – posiada poręcze, jest w niej wystarczająco dużo miejsca, aby wjechać do środka na wózku, prawdopodobnie można dosięgnąć wszystkich potrzebnych urządzeń siedząc. Z toaletami bywały jednak inne problemy. W składach produkcji bydgoskiej PESY, które już od dłuższego czasu kursują po naszych torach drzwi toalety otwierane są automatycznie. Po wejściu do środka blokuje się je przyciskiem. O zablokowaniu drzwi informuje czerwona lampka. Skąd osoba niewidoma ma wiedzieć, czy zamknęła się w toalecie, czy po prostu zamknęła drzwi, które w dalszym ciągu można otworzyć z zewnątrz?
Tak, jak wspominałem, nie wiem jak wygląda pod tym kontem Pendolino. Zwrócę na to uwagę podczas pierwszej podróży. Mam nadzieję, że jest przynajmniej jako-tako. Wydaje mi się jednak, że w Polsce – nie tylko w PKP – pokutuje przekonanie, że udogodnienia dla osób niepełnosprawnych są tylko złem koniecznym. Wiele razy spotykałem się z zachowaniem sugerującym, że lepiej byłoby dla mnie i dla innych, gdybym siedział w domu na rencie. Jak pokazuje przykład z miejscem dla osób niepełnosprawnych w barze, projektujący rozmieszczenie w składzie nie wpadli na to, że osoba niepełnosprawna może chcieć popracować w pociągu, przygotować się do ważnego spotkania albo po prostu zdrzemnąć. Wozi się ją jak worek kartofli. Skoro nakazują to przepisy dbamy aby można było dostarczyć ją z punktu A do punktu B, ale zapominamy o jej wygodzie. Bilet nie jest ani torchę tańszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz